Tusk skrytykował Orbana, węgierskie media odpowiedziały. Przypomniały o „dziadku z Wehrmachtu”
W wywiadzie, który ukazał się w internetowym serwisie tygodnika „Der Spiegel”, Donald Tusk skrytykował m.in. pomysł zorganizowania w Polsce wyborów korespondencyjnych. Skupił się jednak również na Węgrzech, zwracając uwagę nowe regulacje wprowadzane przez tamtejszy rząd podczas epidemii koronawirusa. Węgierskie prawo zakłada teraz, że za publikacje, które premier uzna za nieprawdziwe lub zniekształcone w przekazie, można trafić nawet do więzienia. – Jestem pewien, że Carl Schmitt byłby dumny z Viktora Orbana – ocenił szef Europejskiej Partii Ludowej. Przypomnijmy, wspomniany przez niego Schmitt znany był jako zwolennik nieograniczonej władzy państwowej, który przyczynił się do zbudowania prawnych fundamentów ideologii nazistowskiej III Rzeszy.
„Czy Tusk wylewa swój ból?”
Węgierskie media odpowiedziały na wywiad z Tuskiem, a niezależny portal dotoho.atlatszo.hu prześledził publikacje stwierdzając, że odpowiada za nie agencja prasowa V4, której właścicielami są osoby blisko związane z Viktorem Orbanem. Na stronie wspomnianej agencji 18 kwietnia ukazał się artykuł „Czy Tusk wylewa swój własny ból na świat?”, w którym przypomniano kampanię prezydencką z 2005 roku, kiedy to Tusk „musiał tłumaczyć się” z dziadka, który rzekomo służył w Wehrmahcie. Z tego tekstu wynika, że polski polityk niechętnie wziął się za wyjaśnienia przekonując, że sam nie wiedział o przeszłości dziadka. Agencja V4 przypomniała także o zdjęciach Józefa Tuska, których „pochodzenie było kwestionowane”.
Inne serwisy związane z rządem również przypomniały historię z „dziadkiem z Wehrmachtu", a portal origo.gu zasugerował, że „Donald Tusk ukrywał, że jego dziadek był żołnierzem Wehrmachtu”. W tekście na portalu pestisracok.hu znalazło się z kolei nawiązanie do wywiadu dla „Der Spiegel” i krytyki Orbana. „Tusk robi z Orbana nazistę, a przecież jego dziadek był nazistowskim kolaborantem” – przekazano. Serwis dotoho.atlatszo.hu prześledził publikacje innych portali wskazując, że podobnych tekstów atakujących byłego polskiego premiera jest więcej.
Uwagę zwraca także wpis Marii Schmidt, która pełni funkcję dyrektorki muzeum ofiar Holokaustu w Budapeszcie. „Szef EPL Donald Tusk w wywiadzie, w którym brzmi jak Anne Applebaum, snuje paralelę między nazistami a premierem Orbanem, odnosząc się do sposobów walki z koronawirusem. Następnie wzywa do »Blitzkriegu« w gospodarce. Może nie poradził sobie z okropnymi oskarżeniami, które wysuwano przeciwko niemu w 2005 r., gdy wykorzystywano to zdjęcie?” – napisała na Twitterze szefowa Domu Terroru.
Co z tym dziadkiem?
Przypomnijmy, wątek Józefa Tuska pojawił się podczas kampanii prezydenckiej w 2005 roku, kiedy to Jacek Kurski, ówczesny członek sztabu wyborczego Lecha Kaczyńskiego, powiedział „Angorze”, że „poważne źródła na Pomorzu mówią, że dziadek Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu”. Temu stwierdzeniu przeczyły zapewnienia rodziny Tuska, która twierdziła, że dziadek przyszłego szefa Rady Europejskiej został siłą wcielony do Wehrmachtu w 1944 roku, po czym po kilku miesiącach służby prawdopodobnie uciekł lub został wzięty do niewoli przez Brytyjczyków.
Sam Donald Tusk przekonywał, że nic nie wiedział o służbie Józefa dla Wehrmachtu. Zdjęcie tak chętnie powielane przez węgierskie media było z kolei kwestionowane, ponieważ pochodziło z września 1939 roku. Chociaż z przodu samochodu siedział mężczyzna, który z racji podobieństwa mógł być krewnym przyszłego premiera Polski, to uwagę zwraca fakt historyczny – nabór do niemieckiej armii rozpoczął się w Wolnym Mieście Gdańsku dopiero w 1940 roku. Z kolei od marca 1940 do 1942 roku Józef Tusk najpierw został siłą wcielony do grupy robotników budujących baraki obozu Stutthog, a później przebywał w obozie Neuengamme.